Trudna interwencja strażników miejskich
„Dziękuję, to wszystko, do widzenia” – rzucił w stronę strażników mieszkaniec Dębnik uznając najwyraźniej, że właśnie zakończył nierozpoczętą jeszcze kontrolę paleniska na swojej posesji. Tym samym dał sygnał funkcjonariuszom, że to nie będzie łatwa interwencja.
Patrol pojawił się przed jego domem w wyniku zgłoszenia, które brzmiało „nad posesją unosi się szaro-ciemny dym o zapachu spalanego drewna”.
Strażnicy zadzwonili, ale nikt nie otwierał. Po chwili na podjazd wjechało auto. Wysiadł z niego mężczyzna, jak się później okazało właściciel nieruchomości.
Gdy dowiedział się o przyczynach wizyty strażników, rzucił tylko „Dziękuję, to wszystko, do widzenia”, po czym wsiadł do samochodu z zamiarem wjechania do garażu.
Strażnicy poprosili go o okazanie dokumentu tożsamości. Ten odmówił twierdząc, że nie ma takiego obowiązku, a następnie widząc, że jeden z funkcjonariuszy stoi przy drzwiach garażowych włączył klapę, która zamykając garaż uderzyła strażnika w bark.
Podenerwowany mężczyzna zaczął krzyczeć i żądać zezwolenia na przeprowadzenie kontroli. Po okazaniu mu stosownego upoważnienia stwierdził, że i tak ich nie wpuści.
W związku z tym strażnicy poinformowali mężczyznę o wezwaniu na miejsce policji oraz o wszczęciu postępowania wyjaśniającego zmierzającego do skierowana wniosku o ukaranie do sądu.
Źródło: Straż Miejska Miasta Krakowa