Ozdrowieńcy nie mają tak łatwo jak obiecywał rząd
COVID-19 przechorowało co najmniej 1,5 mln Polaków, ale to tylko oficjalne dane. Ozdrowieńców może być nawet trzy, cztery razy tyle. Według wcześniejszych obietnic rządu, ozdrowieńcy powinni być tak samo traktowani jak osoby zaszczepione. Tymczasem ozdrowieńcy muszą borykać się z podwójnymi problemami niż osoba, która nie jest zaszczepiona ani nie przechorowała COVID-19.
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, status ozdrowieńca nie przynosi żadnych ulg, wręcz przeciwnie.
Ozdrowieńcy musieli najpierw przejść chorobę i izolację a nadal nie mogą bez problemu wyjechać za granicę, korzystać ze szpitala a nawet wrócić do pracy przed odbyciem testów RT-PCR.
Kłopot polega na tym, ze po przejściu COVID-19, testy jeszcze przez 8 tygodni mogą dać wynik pozytywny, mimo, że osoba taka według specjalistów nie może już zarażać.
W rozmowie z DGP Tomasz Anyszek, pełnomocnik zarządu ds. medycyny laboratoryjnej w spółce Diagnostyka, tłumaczy, że „To jednak nie jest żywy wirus zdolny do infekowania, a tylko fragmenty jego materiału genetycznego.”
Wynik pozytywny testu na koronawirusa powoduje, że ozdrowieniec (mimo, że nie zaraża) kierowany jest na kolejne dni izolacji i odmawiane są mu obiecane przywileje ozdrowieńca. To nie tylko możliwość przelotu samolotem czy korzystanie z hotelu ale także przesunięte zabiegi czy przerwane chemioterapie.
Status ozdrowieńca wciąż nie jest uregulowany a jak zauważa DGP rząd ignoruje tę powiększającą się wciąż coraz większą grupę.
Uregulowania statusu domaga się także branża turystyczna.