Hotele przyjmują rezerwacje, ale na radość jest jeszcze za wcześnie
Informacja o luzowaniu obostrzeń w hotelach od 12 lutego na pewno podbudowała właścicieli, jednak to jeszcze nie jest etap euforii. Nie wszystko wygląda tak jak przed pandemią.
Hotelarze chcieliby jak najszybciej nadrabiać poniesione przez lockdown straty, jednak studzą swoje emocje a do samego otwarcia podchodzą z rezerwą.
W Krakowie nie ma co liczyć na najazd turystów, skoro cała gastronomia jest zamknięta. Siedzenie w hotelowym pokoju nie stanowi wielkiej atrakcji. Hotelarze realnie patrzą na luzowanie obostrzeń i jak podaje Radio Eska Kraków, nie nastawiają się na tłumy bo wciąż pozamykane są właściwe atrakcje, jak choćby restauracje.
Serowanie posiłków do pokoju nie jest satysfakcjonujące. Wyjątkiem wydają się Walentyki bo na święto zakochanych przybywa rezerwacji. Poza tym, szału nie ma.
Na pewno większą szansę mają hotele i pensjonaty w górach, zwłaszcza te blisko stoków, które już od piątku również zostaną otwarte. Taki zestaw może przyciągnąć turystów, tym bardziej, że w tym roku zima dopiero się rozkręca.
Hotelarze obawiają się jeszcze sytuacji, że po otwarciu hoteli może wzrastać nagle liczba zakażeń koronawirusem a to może doprowadzić do ponownego zamknięcia. Dlatego nawet nie próbują nadrabiać strat i podnosić cen. Otwarcie przyjmują z radością ale i chłodnym dystansem.