Mężczyzna zgłosił napad – sąd uniewinnił oskarżonych, „bo to oni się bronili”
Dwóch mężczyzn, którym prokurator zarzucał próbę dokonania napadu rabunkowego z nożem zostało uniewinnionych przez Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Do zdarzenia doszło w styczniu 2016 r. Teraz sprawę opisał portal Tarnów Nasze Miastol.
Wojciech Z. mieszkający w domu pod lasem zgłosił, że dwóch mężczyzn, których zaprosił, aby napić się z nimi alkoholu usiłowało go obrabować i groziło mu nożem.
Sąd uznał, że mieszkaniec podtarnowskiej miejscowości zataił faktyczny przebieg zajścia i podważył jego zeznania.
Oskarżeni mężczyźni twierdzili bowiem co innego niż gospodarz, który zeznawał, iż został przez nich skatowany w łazience po czym przerażony i w samych skarpetkach uciekł po śniegu do sąsiada skąd wezwał policję.
Na miejsce przyjechali funkcjonariusze i karetka, a mężczyzna został zabrany szpitala z siniakami, stłuczeniami, zaczerwieniami i raną nosa. Ponieważ nie wymagał jednak hospitalizacji, więc po obdukcji puszczono go do domu.
Policja szybko ustaliła napastników – Józefa M. i Marcina R. Jednak według ich słów w pewnym momencie to gospodarz poprosił go o zdjęcie okularów, a to zrobił wówczas mężczyzna pogłaskał go po twarzy i powiedział, że jest śliczny, a następnie dodał, by Marcin R. usiadł mu na kolanach.
Oskarżony miał odebrać to „jako pijackie gadanie”, ale po chwili otrzymał cios w twarz, a Wojciech Z. wyjął penisa i złożył mu „niemoralną propozycję” próbując go znów uderzyć.
Marcin R. miał oddać cios w obronie własnej, a gdy gospodarzowi polała się krew z nosa, wówczas miał poszczuć go psami i sięgnął po atrapę broni leżącą na wersalce.
Oskarżony był jednak szybszy – wyrwał mu pistolet i wybiegł z domu.
Sąd Okręgowy w Tarnowie oczyścił oskarżonego z zarzutów i przyjął, że działał w granicach obrony koniecznej. Wówczas wyrok jednego roku więzienia usłyszał Józef M., ale teraz Sąd Apelacyjny w Krakowie również jego uniewinnił, gdyż uznał, że także on bronił się przed gospodarzem.
Według sądu niewiarygodnie są słowa pokrzywdzonego, że był bity i katowany w łazience, gdyż ze zdjęć widać, że w tym pomieszczeniu panuje ład i porządek, a i z domu Wojciecha Z. nie zginęło nic wartościowego. Nie potwierdził się więc też rabunkowym motyw rzekomego napadu.
Wydany wyrok sądu jest prawomocny.