Otwarta restauracja zapełniła się w 15 minut
Na Krupówkach wznowiła działalność restauracja, która nie załapała się na żadną rządową pomoc bo działała za krótko. Właściciel przyznaje, że nie miał innego wyjścia. Zrobili to bez wielkiego rozgłosu. Mimo to, lokal zapełnił się zaledwie w kwadrans.
Karczma Góraleczka na Krupówkach to największa restauracja na głównym szlaku turystycznym Zakopanego. Otworzyli się bo nie mieli wyjścia.
Jak informuje Gazeta Krakowska, lokal nie załapał się na żadną pomoc rządową a właściciele nie mieli serca zwolnić 40 osób z załogi bo ci przyznawali, że nie mają już za co żyć.
Zaryzykowali. Przygotowali wszelkie zabezpieczenia sanitarne. Klienci przy wejściu mają mierzoną temperaturę oraz maseczki na twarzy, potem następuje dezynfekcja rąk oraz odpowiedni formularz z deklaracją, że nie są chorzy na COVID-19 ani nie przebywają na kwarantannie.
Obowiązuje pełen reżim sanitarny. Klienci dopiero przy stoliku mogą zdjąć maseczki a obsługa ma je cały czas.
Zanim jeszcze drzwi otworzyły się, przed lokalem już ustawiała się pokaźna kolejka. Wystarczył kwadrans by największa restauracja na Krupówkach zapełniła się klientami.
Jak przyznaje właściciel, otwierając lokal cała obsługa ma szanse by przeżyć, opłacić rachunki i spłacać zobowiązania. Od rządu nie otrzymali żadnej pomocy.