To już koniec. Właściciel zamyka największy na Podhalu stok
Największy stok na Podhalu, czyli Kotelnica Białczańska kończy działalność, przynajmniej na ten rok. Koniec sezonu na stoku ogłosił właściciel stoku. Już dłużej nie może czekać. Od poniedziałku ze stoku nie będą mogli korzystać nawet zawodowcy.
To pierwsza taka decyzja na Podhalu, ale jak mówi Adam Marduła z biura prasowego Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska „Nie ma sensu już czekać”.
W wywiadzie dla Gazety Krakowskiej Marduła przyznał, że nie ma już na to siły ani pieniędzy by oczekiwać na pozytywną decyzję rządu w kwestii otwarcia stoków. Jego zdaniem nie nastąpi to nawet po 14 lutego a każdy dzień czekania to ogromne koszty. Dlatego nie ma już sensu nadal naśnieżać stoku i utrzymywać całą obsługę.
Stok będzie czynny jeszcze tylko do niedzieli. Korzystać mogą z niego tylko profesjonaliści, ale turyści mogą wyjechać na górę kolejką linową i wybrać się chociaż na spacer. Od poniedziałku nie będzie czynna nawet kolejka.
Ostatniej decyzji rządu o przedłużeniu obostrzeń do 14 lutego Adam Marduła nie chce nawet komentować. Jak dodaje ze smutkiem „szkoda już nerwów.”