Radni domagają się wyjaśnień w sprawie pożaru archiwum UMK. To nowy budynek i system PPOŻ
Akcja gaśnicza archiwum Urzędu Miasta Krakowa wciąż trwa i prawdopodobnie dzisiaj się nie zakończy. To jedna z najtrudniejszych i najdłuższych akcji gaśniczych w jakiej biorą udział małopolscy strażacy. To jednak nie koniec zmagań.
Trudno jeszcze ocenić wielkość strat. Będzie to można zrobić po skończonej akcji. Wiadomo, że w pożarze spłonęło wiele dokumentów, które nie były zdigitalizowane, albo tylko częściowo.
Budynek archiwum został oddany do użytku zaledwie dwa lata temu. Krakowscy radni z Prawa i Sprawiedliwości domagają się wyjaśnień dotyczących zabezpieczeń przeciwpożarowych budynku.
„Dziwne jest, że ten system najprawdopodobniej, patrząc po skali tego ognia, nie zadziałał prawidłowo. Dlatego też pytamy prezydenta Majchrowskiego, jaki był to system, w jaki sposób funkcjonował, czy były zgłaszane usterki. Chcemy wiedzieć, bo to jest rzecz kluczowa, że nowy budynek, który nie ma jeszcze dwóch lat, został zajęty ogniem, który nie daje się ugasić” – powiedział Michał Drewnicki, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.
W archiwum znajdowały się dokumenty, które nie były zdigitalizowane, albo były tylko w części. Dotyczy to m.in. akt osobowych oraz książek meldunkowych.
Dopiero po zakończonej akcji gaśniczej będzie można ocenić jakie dokumenty uległy zniszczeniu i czy jest możliwość odzyskania ich. Prezydent Jacek Majchrowski liczy, że uda się to zrobić dzięki korespondencji z różnymi instytucjami.
Po zakończonej akcji gaśniczej krakowska prokuratura zajmie się ustalaniem przyczyn powstania pożaru oraz dlaczego zawiódł system przeciwpożarowy.