Proboszcz przeprasza za „kapusia” i „donosiciela”. Sanepid szykuje ogromną karę
Sprawa parafii w Kątach ma swój ciąg dalszy. Wszystko zaczęło się od zgłoszenia na policję, że w nabożeństwach uczestniczy zbyt wielu wiernych i nagminnie łamane są sanitarne restrykcje. Proboszcz zagrzmiał z ambony a sanepid wymierza karę.
Historia nabrała rozpędu po kontroli policji, kiedy okazało się, że liczba wiernych uczestniczących we mszy świętej jest znacznie przekroczona.
Parafia pw. św. Józefa Oblubieńca w Kątach nie jest wielka. Dopuszczalny limit wiernych to ok. 30 osób. Jak podaje Gazeta Krakowska, podczas pierwszej kontroli, proboszcz dostał jedynie upomnienie. Policjanci odpuścili. Jednak kilka dni później, funkcjonariusze przeliczyli liczbę osób w kościele i wyszło, że jest ich 160, czyli 5 razy więcej niż dopuszczalny limit.
Proboszcz parafii odniósł się do kontroli po kolejnym nabożeństwie i w ogłoszeniach parafialnych powiedział, że „Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym” a samego donosiciela i kapusia nazwał trędowatym. Cała wypowiedź została umieszczona również na stronie parafii, jednak po kilku dniach zniknęła.
W rozmowie z GK proboszcz wyraził skruchę „W przypływie emocji poniosło mnie trochę i tyle, nie mogę się usprawiedliwiać. W najbliższą niedzielę przeproszę parafian. Te słowa padły niepotrzebnie” – powiedział GK ks. Jan Witek.
Sanepid podjął już działania w sprawie łamania obostrzeń sanitarnych w parafii w Kątach. Nie podaje wysokości kary, ale grozi za to od 10 do 30 tys. zł.