Możliwy kolejny krok w obostrzeniach. Czy to już stan nadzwyczajny?
Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego pojawia się w przestrzeni publicznej coraz częściej. Odkąd prof. Andrzej Horban, główny doradca Rady Medycznej powiedział, że w każdej chwili kraj może zostać zamknięty, politycy coraz częściej mówią o stanie nadzwyczajnym. Dodają jednak, że nie można tym określeniem szafować.
Politycy komentowali krytyczną sytuację epidemiczną w radiowej „Trójce”.
Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz powiedział, że „z wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego trzeba czekać na rozwój sytuacji”.
To właśnie o rozwoju sytuacji mówił wcześniej prof. Andrzej Horban w „Rzeczpospolitej” i powiedział wtedy wprost, że surowsze obostrzenia powinny zostać wprowadzone, gdy tygodniowa średnia zakażeń przekroczy 30 tys.
Obecnie jest coraz bliżej tego wyniku, więc i politycy coraz częściej odwołują się do słów doradcy premiera. W radiowej „Trójce” wicerzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział, że „Jeśli będzie taka potrzeba, będziemy korzystać również ze stanów nadzwyczajnych”.
Dodał jednak, że „nie są lekiem na koronawirusa i od wprowadzenia jakiegoś przepisu, liczba zakażeń nie zacznie spadać, a wirus nie będzie mniej szkodliwy”.
Przy okazji dzisiejszego spotkania premiera Mateusza Morawieckiego, ministra zdrowia Adama Niedzielskiego oraz Pawła Szefernakera z wojewodami, ponownie padł temat stanu wyjątkowego. Rzecznik rządu Piotr Muller poproszony w Polsat News o komentarz w tej sprawie zaznaczył, że obecnie nie trwają żadne prace nad wprowadzeniem godziny policyjnej.
„Natomiast przepisy dotyczące stanów nadzwyczajnych istnieją w przepisach prawa, więc żaden wariant nie jest wykluczony. Jeszcze raz podkreślę, dzisiaj weszły w życie przepisy, które obowiązują przez najbliższe dwa tygodnie. Jeślibyśmy je w pełni egzekwowali jako obywatele, np. limity osób w sklepach, na spotkaniach, te obostrzenia byłyby wystarczające. Liczę, że faktycznie tak się stanie” – powiedział dla stacji Piotr Muller.