Pomyłka przy szczepieniu. Krakowski szpital winą za pomieszanie dawek obarcza pacjentkę
Do poważnej pomyłki doszło w Szpitalu im. Żeromskiego. Pacjentka otrzymała dwa różne preparaty i teraz obawia się o swoje zdrowie. Szpital przyznaje, że do pomyłki doszło, jednak winą za pomyłkę obarcza… pacjentkę. Sprawa ma trafić do Ministerstwa Zdrowia.
Pacjentka w kwietniu została zaszczepiona preparatem Pfizera. Na podanie drugiej dawki zapisana była na 12 maja, jednak poprosiła o przesunięcie na 11 maja.
Jak podaje Gazeta Wyborcza i Radio Zet, pacjentka po zaszczepieniu drugą dawką zorientowała się, że podano jej preparat firmy AstraZeneca a nie po raz drugi Pfizera.
Do tej pory wszystko się zgadza, bo Szpital im. Stefana Żeromskiego potwierdza, że faktycznie do pomyłki doszło. Stwierdza również, że do takiej pomyłki nie miało prawa dojść.
Dalsza część jest już sprzeczna. Pacjentka twierdzi, że przyniosła ze sobą kartkę z potwierdzeniem podania pierwszej dawki, przedstawiciele szpitala twierdzą, że takiego potwierdzenia pacjentka nie przedstawiła.
Na kartce miała widnieć data podania pierwszej dawki, oraz pochodzenie preparatu. Sprzeczności w zeznaniach ma rozstrzygnąć Ministerstwo Zdrowia, bo zarówno szpital jak i pacjentka mają zgłosić tam sprawę.
Pacjentka tym czasem obawia się czy pomieszanie preparatów nie odbije się na jej zdrowiu. Na 1 czerwca wyznaczone zostało badanie pod kątem przeciwciał.