Warunki są tak niewyobrażalnie trudne, że przebycie kilkunastu metrów może zająć kilka dni
– Mamy wrażenie, że nie są daleko. To jest kilka, kilkanaście metrów. Ale czas dotarcia, to jest zupełnie coś innego. Musimy mówić o dniach – powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof o przebiegu akcji ratunkowej w Jaskini Śnieżnej Wielkiej.
Dwaj zaginieni grotołazi są uwięzieni w jaskini już blisko cztery doby. Ostatni kontakt z nimi nawiązano w sobotę w nocy.
Ratownicy podkreślają, że warunki panujące w jaskini są ekstremalnie trudne. Temperatura to jedynie 4 stopnie Celsjusza, więc grotołazom grozi hipotermia.
– Nie wiemy dokładnie, gdzie oni są. Na najbliższe dwa dni mamy przygotowany system wymiany pirotechników. Plan jest taki, że jeżeli nie nastąpi załamanie pogody, to będziemy tam działać do momentu odnalezienia poszukiwanych.
– dodał dramatycznie, acz zdecydowanie na konferencji prasowej naczelnik TOPR.