Chęć pomocy mogła uratować jej życie. Nie pozostali obojętni
Podczas przejazdu ulicą ks. Jancarza patrol zauważył starszą kobietę spacerującą po jezdni. Po przeprowadzeniu staruszki na chodnik, funkcjonariusze zapytali dlaczego idzie ulicą. Odpowiedziała, że umówiła się ze znajomą.
Ponieważ była zagubiona i miała problemy z pamięcią, strażnicy wzięli ją do radiowozu i zawieźli pod wskazany przez nią adres. Niestety na miejscu nie zastali nikogo. Jak się okazało staruszka nie miała przy sobie dokumentów i nie potrafiła powiedzieć gdzie mieszka. Wówczas strażnicy postanowili przepatrolować okolicę w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby ją rozpoznać.
W pewnym momencie podszedł do nich starszy mężczyzna. Przekazał, że poszukuje chorej na Alzhaimera żony. W trakcie rozmowy zauważył, że to ona siedzi w radiowozie. Uradowany pokazał jej dowód osobisty i stwierdził, że zabiera ją do domu.

W Krakowie w Pigułce pracuje na stanowisku redaktora. Zajmuje się tematami miejskimi. Lubi poznawać nowych ludzi i nowe miejsca.