Myśleli, że atakuje ich haker. Oddali 100 tys. zł
Kryminalni z warszawskiego Wilanowa zatrzymali 51-latka podejrzanego za oszustwa „na policjanta” w Warszawie, Katowicach i w Krakowie. Policjanci odzyskali około 80 tysięcy złotych. Pokrzywdzeni w obawie przed utratą majątku, w wyniku rzekomego ataku hakerów na konto, oddali fałszywemu policjantowi ponad 100 tysięcy zł.
Policjanci zajęli się sprawą zaraz po tym, jak zgłosiło się do nich oszukane małżeństwo. 79-letni mężczyzna i jego żona poinformowali funkcjonariuszy, że padli ofiarami przestępstwa i stracili przez to wszystkie oszczędności.
Kryminalni ustalili, że kilka dni przed zgłoszeniem do pokrzywdzonych zadzwoniła kobieta podająca się za oficera policji. Poinformowała ich, że hakerzy zaatakowali konta osobiste w banku i wykradają pieniądze. Sprawę miał prowadzić prokurator, z którym kobieta ich „połączyła”. Mężczyzna podający się za prokuratora powiedział, że jeśli mają pieniądze na koncie, natychmiast powinni je wypłacić i przekazać policji. Dodał też, że gotówka będzie zabezpieczona na czas zatrzymania przestępców. Następnie polecił małżeństwu iść do banku i wypłacać mniejsze kwoty, tak, żeby nikt z bankierów niczego nie podejrzewał. Wmawiał pokrzywdzonym, że pracownicy banku mieli być zamieszani w spisek hakerski.
Takim sposobem, zmanipulowane przez oszusta, małżeństwo wypłaciło ze swojego konta ponad 100.000 zł i w czterech transzach przekazało mężczyźnie, który podawał się za oficera Policji.
W trakcie postępowania wilanowscy kryminalni ustalili, że podejrzewany o ten proceder 51-latek po odebraniu gotówki mógł ją zawieźć do Katowic. Tam mógł dokonać kolejnych oszustw i z gotówką miał jechać autokarem rejsowym do Gdańska.
Policjanci skrupulatnie zaplanowali działania i ruszyli w okolice Katowic. W trakcie podróży ustalili, że autobus z podejrzanym już wyjechał. Udali się więc na jego trasę i w okolicy Sosnowca zatrzymali autokar. Okazało się, że ich ustalenia były trafne. Podejrzany 51-latek został zatrzymany. Miał przy sobie około 80 tysięcy złotych, które zostały zabezpieczone. Mężczyzna został dowieziony do policyjnego aresztu w Warszawie. W trakcie dalszych czynności funkcjonariusze okazali go pokrzywdzonym, przez których został rozpoznany. Mężczyzna usłyszał zarzuty prokuratorskie. Na wniosek policjantów i prokuratora warszawski sąd aresztował go na 3 miesiące. Teraz czeka go rozprawa sądowa, na której może zostać skazany nawet na 8 lat więzienia.
Autor: asp. szt. Robert Koniuszy / mm