Zabójca Pawła Adamowicza cieszy się i pisze: „Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę”
Zabójca Pawła Adamowicza najprawdopodobniej nigdy nie stanie przed sądem, bo uznano go za niepoczytalnego. W liście do brata pisze, że cieszy się z faktu, że trafi do zakładu psychiatrycznego. „Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę” – dodaje.
Stefan W. wtargnął na scenę WOŚP i zadał kilka ciosów nożem Pawłowi Adamowiczowi, prezydentowi Gdańska. Poszkodowany zmarł.
Z opinii psychiatryczno-psychologicznych wynika jednak, że mężczyzna był podczas popełniania czynu niepoczytalny. Chociaż śledztwo oficjalnie trwa, jest niemal pewne, że Stefan W. trafi do zakładu psychiatrycznego.
Reporterka „Gazety Wyborczej” dotarła do listu Stefana W., który wysłał do brata. „Zacznę od dobrych wieści. Myślałem, że będę miał dożywocie, ale trzech biegłych psychiatrów uznało, że byłem niepoczytalny, to oznacza, że niedługo pojadę do szpitala, prawdopodobnie w Starogardzie Gdańskim, a tam co sześć miesięcy można wyjść. Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę” – cytuje fragment na łamach magazynu „Duży format”.

W Krakowie w Pigułce właściwie od początku stworzenia redakcji. Michał jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnymi i ciekawostkami, nierzadko zahaczając o Kraków.