Siłowania zmienia się w… sklep i lecznicę. Branża próbuje obejść przepisy
Branża fitness walczy z zamknięciem i próbuje obejść przepisy. Przedsiębiorcy mówią, że nie mają wyjścia, bo dla niektórych to „być lub nie być”.
Właściciele siłowni i innych podmiotów z branży fitness mocno ucierpieli podczas pierwszej fali pandemii. Mimo mniejszego zainteresowania otworzyli się po lockdownie i gdy już zaczęli odrabiać straty zostali ponownie zamknięci. W grę wchodzi nawet 100 tys. miejsc pracy, a wartość samej branży to 4 mld rocznie.
Nic więc dziwnego, że branża walczy z lockdownem na swoje sposoby. Mieliśmy już do czynienia z siłownią Krakowa, która stała się Kościołem Zdrowego Ciała i zapraszała do wspólnych ćwiczeń.
Przedsiębiorcy mają jeszcze kilka innych pomysłów. Niektórzy przekształcają siłownie w sklep. Przed zakupem sprzętu istnieje możliwość przetestowania produktów. Siłownia z Elbląga natomiast przekształciła się w klub wykonujący działalność leczniczą. Wystarczy skierowanie od lekarza na ćwiczenia. W dobie pracy zdalnej i braku ruchu uzyskanie skierowania poprzez teleporadę nie wydaje się trudnym zadaniem.
W Krakowie w Pigułce właściwie od początku stworzenia redakcji. Michał jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnymi i ciekawostkami, nierzadko zahaczając o Kraków.