Szturm na apteki i sklepy medyczne. Zaczyna brakować sprzętu i leków
Przepełnienie szpitali, lawinowy wzrost zakażeń a także obawa przed samą hospitalizacją a nawet kwarantanną sprawiły, że ludzie coraz mniej chętnie zgłaszają się do lekarza a także do testów na koronawirusa. Za to coraz więcej osób stara się leczyć i zabezpieczać na własną rękę.
Z aptek znikają podstawowe witaminy jak choćby witamina C, D3 ale także różne suplementy wzmacniające odporność.
Ludzie wykupują wszystko co poprawi odporność i co może się przydać w walce z wirusem. O tej porze roku takie zakupy od wielu lat były zrozumiałe w związku z jesiennym okresem grypowym. W tym roku wzrost zakupu witamin i suplementów przekraczają znacząco normalne zapotrzebowanie.
Jak sytuacje opisuje Gazeta Krakowska, nie tylko apteki mają problem z zaopatrzeniem ale również hurtownie medyczne. Ludzie na potęgę wykupują pulsoksymetry i koncentratory tlenu.
Odkąd stwierdzono, że tlenoterapia jest jedną ze skutecznych sposobów walki z koronawirusem, zainteresowanie tlenem znacznie wzrosło. Koncentrator tlenu oczyszcza powietrze z azotu i innych gazów, nawilża i dostarcza niemal czysty tlen.
Pulsoksymetr to niewielkie urządzenie, które zakłada się na palec. Odczyt dotyczy nasycenia tlenem osocza. Jeżeli odczyt wynosi powyżej 95% nie ma się czym martwić. Jeżeli spada poniżej 95% to już pierwszy niepokojący sygnał.
Hurtownie medyczne w Małopolsce już zgłaszają braki tych sprzętów. Ludzie kupują je nie tylko dla bliskich z problemami oddechowymi, ale również na wszelki wypadek.
Takie zainteresowanie sprawia, że również ceny sprzętów znacznie wzrosły.
Lekarze jednak ostrzegają, że stosowanie tlenoterapii na własną rękę, bez konsultacji z lekarzem, może być bardzo niebezpieczne.