Ksiądz, który miał molestować schorowaną kobietę wyjechał z parafii. Nikt nie wie gdzie jest
Ksiądz Kazimierz K. miał dopuścić się molestowania pacjentki szpitala w Makowie Podhalańskim. Od czasu, jak kuria dowiedziała się o wydarzeniach ze szpitala, przeniosła duchownego do parafii w Bachowicach pod Wadowicami. Teraz wyjechał i nikt nie wie gdzie jest. Sprawę bada prokuratura.
Prokuratura przedstawiła księdzu zarzuty. Mieszkańcy Bachowic mają za złe kurii, że nic nie wiedzieli o o przeszłości duchownego. Teraz Gazeta Krakowska dowiedziała się ponadto, że ksiądz wyjechał i udał się w nieznanym kierunku.
Do zdarzenia miało dojść w 2017 roku na oddziale geriatrycznym jednego ze szpitali. Pacjentka po każdej wizycie księdza była pobudzona i mówiła, że odwiedza ją szatan.
Zaniepokojony personel zaczął obserwować pacjentkę, aż w kwietniu 2017 roku „przyłapał” księdza na kontaktach z półprzytomną pacjentką. Szpital zawiadomił o wszystkim Kurię w Krakowie i zakazał księdzu wstępu do szpitala. Przepis o konieczności zawiadomienia policji wszedł w życie dopiero po tych wydarzeniach. Zawiadomienie po dość długim czasie jednak wpłynęło. Prokuratura bada czemu pomimo kilku lat od popełnienia czynu zawiadomienie nie było składane.
W Krakowie w Pigułce właściwie od początku stworzenia redakcji. Michał jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnymi i ciekawostkami, nierzadko zahaczając o Kraków.