Wracają choroby dawne. Jaki jest tego powód?
Wirusolożka ostrzega, że jako społeczeństwo jesteśmy narażeni na powrót niektórych chorób, jak odra czy krztusiec
Jak wskazuje portal interia.pl, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych zwiększyła się dwukrotnie. Tylko w 2021 roku odnotowano ponad 60 tys. takich odmów, natomiast w pierwszych trzech kwartałach 2022 roku ponad 68 tys. Obowiązkowe są szczepienia m.in. przeciwko błonicy, krztuścowi, polio, odrze, śwince, różyczce, tężcowi, gruźlicy i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Dwa ostatnie dziecko otrzymuje już w szpitalu, przed wypisaniem z oddziału noworodkowego.
W tej sprawie wypowiedziała się, podczas rozmowy z portalem, prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. Wirusolożka wskazuje, że od lat trwają akcje zachęcające do szczepień, jednak bez pożądanego efektu. Cierpieć będzie przez to całe społeczeństwo, narażone na powrót dawno niewidzianych chorób. Jej zdaniem ważna jest edukacja ale należy tez rozważyć bardziej radykalne rozwiązania.
Wirusolożka oznajmiła, że w ostatnich latach coraz więcej rodziców odmawia szczepienia swoich dzieci. W 2017 roku było 30 tysięcy takich uchyleń, natomiast w roku 2021 liczba ta była już dwukrotnie wyższa. Również dane z ubiegłego roku nie są optymistyczne. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH, tylko w ciągu I-III kwartałów 2022 roku odnotowano 68 789 takich uchyleń.
Prof. Szuster-Ciesielska wskazuje, że przyczyny mogą być różne. Pierwszą z nich jest ogólny dostęp do fałszywych informacji, które sprawiają wrażenie rzetelnych, rzekomo opartych na publikacjach naukowych.
„Obecnie mamy rozkwit dziwnych paramedycznych terapii, a „gabinety” z leczeniem naturalnym i holistycznym wyrastają jak grzyby po deszczu. Rodzice czytają o takich metodach i decydują, że zamiast „chemii” poddadzą dzieci „naturalnej” terapii. Leczy swoje pociechy ziołami i bańkami, w sytuacji kiedy jest na przykład potrzeba podania antybiotyku” – mówi wirusolożka.
Dodaje ona, że niektórzy rodzice czasem ulegają manipulacjom mówiących o związku szczepionek z autyzmem, pomimo faktu, że wiele wiarygodnych badań temu przeczy, a sam twórca tej fałszywej informacji przyznał się do oszustwa wiele lat temu. Wskazuje też, że wśród niektórych rodziców panuje przekonanie o tym, że „tych chorób już nie ma, więc po co dziecko szczepić” Wirusolożka mówi, że jest to również błąd, bo właśnie dzięki szczepieniom wiele chorób zniknęło lub zostało bardzo ograniczonych. Brakuje też zaufania do naukowców, lekarzy i rządu, czego wynikiem jest fakt, że wiele osób nie wierzy w rzetelne przekazy dotyczące szczepień.
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska wskazuje, że przez takie odmowy będą się tworzyły enklawy dzieci wrażliwych na choroby, przeciwko którym są skuteczne szczepionki. Ponadto konsekwencje przejścia takich chorób mogą być różne, nie wykluczane że mogą pojawić się długofalowe następstwa. Przez uchylanie się od szczepień obowiązkowych wracają choroby dawne, chociażby odra czy krztusiec.
„U dorosłych krztusiec ma łagodny przebieg przypominający przeziębienie lub inną infekcję górnych dróg oddechowych. Natomiast w przypadku dzieci objawy są poważniejsze, gdyż choroba przebiega z zapaleniem tchawicy i oskrzeli. Najważniejszym objawem krztuśca jest bardzo silny, napadowy, przewlekły kaszel z towarzyszącą dusznością i świstem wdechowym przypominającym „pianie”. podaje wirusolożka. Ostrzega, że krztusiec jest najgroźniejszy dla noworodków i małych niemowląt.
Odra natomiast jest obecnie najbardziej zakaźną chorobą rozprzestrzeniającą się drogą oddechową.
„Wskaźnik reprodukcji wirusa wynosi od 16 do 18, a to oznacza, że jedna chora osoba zakaża 16 lub 18, a każda z nich kolejne 16 lub 18. Zatem wirus transmituje się szalenie szybko. W związku z tym, aby zapewnić ochronę populacyjną, poziom wyszczepienia powinien wynosić minimum 95 proc. My od roku 2017 już nie mamy tej ochrony na wymaganym poziomie, a liczba odmów szczepień w dalszym ciągu wzrasta” – zaznacza.
Wirusolożka wskazuje, że to właśnie dzięki szczepieniom występowanie tych chorób zostało zdecydowanie ograniczone i dodaje potrzebna jest szersza edukacja na temat szczepień. Wskazuje jednak również na inne, bardziej rygorystyczne rozwiązanie:
„Na przykład w Australii, rodziny, które chcą korzystać z państwowej pomocy w postaci zasiłków na dzieci oraz ulg podatkowych ze względu na ich posiadanie, muszą dbać, aby ich latorośle były szczepione zgodnie z rządowym kalendarzem szczepień. W przeciwnym razie mogą stracić prawo do świadczeń socjalnych. Wprowadzono zatem zasadę „no jab no play”, czyli nie szczepisz się, to nie masz profitów”
Gosia ma 28 lat i jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnopolskimi. Interesuje się sztuką i literaturą XX wieku.