Kinga Szostko otrzymuje screeny. Czy ludzie musieli dodatkowo płacić fundacji Chajzera by móc wesprzeć chore dziecko?
„15000 złotych o ktore pytałam wczoraj „znalazło” się. Jak widzicie rodzice w imieniu Igi, sami napisali, że „liczył się czas i że ustalili z „wujkiem Filipem” taką samą prowizję jak na portalu siepomaga”. – pisze Kinga Szostko i ujawnia, że dostaje wiadomości od osób, które wsparły akcję na portalu fundacji Taka Akcja.
[AKTUALIZACJA] Kinga Szostko uzupełniła wpis. Screeny poniżej.
Wyświetl ten post na Instagramie
„Przykro mi gdy to czytam. Bo nigdy, od żadnego Podopiecznego którego wspierałałam, nie wzięłam złotówki, a portal z którego korzystam nie pobiera żadnych prowizji od zbiórek.. Czy naprawdę za pomoc dziecku dla którego liczył się tak bardzo czas trzeba było negocjować warunki prowizyjne? Nie można było zrobić tego charytatywnie? Przecież skarbonka na siepomaga załatwiłaby wszystko, a jej uruchomienie trwałoby dwie minuty..
Zaczynam otrzymywać screeny od osób, które wsparły zbiórkę na portalu „wujka Filipa”. W procesie płatności, przy wsparciu Igi dodano możliwość wsparcia Fundacji. Dobrowolnego wsparcia. Tyle, że bez zaznaczenia tego dobrowolnego wsparcia choćby najmniejszą kwotą, NIE MOŻNA było wpłacić nic na Igę. A zatem (o tym też pisałam w pierwszym poście) 7000 osób które wsparło zbiórkę, dodatkowo „musiały” wesprzeć Fundację i chyba tylko dlatego nie założono skarbonki na siepomaga. Tam takiej możliwości zwyczajnie by nie było a 100% zebranych środków trafiłoby do dziewczynki..
Zrozumiałabym prowizję. Zrozumiałabym opłaty Fundacji, zrozumiałabym opłacenie pracowników. Tyle, że przy akcji w której bierze się udział od początku, a nie w połowie czy na finiszu.
Czy to jest etyczne? Czy to jest transparente? Czy naprawdę za pomaganie trzeba teraz płacić wszystkim i wszędzie?” – pyta kobieta.
-
- Fot. Kinga Szostko
-
- Fot. Kinga Szostko
W Krakowie w Pigułce pracuje na stanowisku redaktora. Zajmuje się tematami miejskimi. Lubi poznawać nowych ludzi i nowe miejsca.