Mandat to mandat. Trzeba zapłacić. Śmierć nie jest żadnym usprawiedliwieniem
Okazuje się, że niektóre kary mogą być dożywotnie, a czasem mogą obowiązywać jeszcze po śmierci. Dokładnie chodzi o karę za brak opłaty w strefie płatnego parkowania.
Mieszkanka Krakowa otrzymała mandat za nie uiszczenie opłaty parkingowej. Rok później zmarła.
Historia powinna się na tym zakończyć, bo faktycznie Wojewódzkie Sąd Administracyjny umorzył dług – całe 50 zł. Jak informuje Gazeta Krakowska, na tym jednak historia wcale się nie kończy, bo miasto odwołało się od decyzji sądu i domaga się zwrotu od spadkobierców zmarłej dłużniczki.
Wyrok został zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uwzględnił kasację wyroku.
Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa tłumaczył GK, że dług nie był indywidualny, gdyż pojazdem mogły poruszać się również inne osoby, w tym wypadku np. spadkobiercy kobiety. „Jesteśmy zobligowani do tego, by pilnować dochodów gminy” – mówi Pyclik.
O sporny dług 50 zł. zawzięcie walczy miasto jak i spadkobiercy. Przy okazji rosną koszty sądowe, więc w końcu może się okazać, że ostateczna należność wyniesie kilkukrotność samego długu.