Dziś Światowy Dzień Krwiodawcy. Oto miasta, w których krwi najbardziej brakuje
Z oczywistych względów, podczas pandemii znacząco zmniejszyła się liczba krwiodawców. Obecnie sytuacja powraca do normy, jednak w wielu miastach brakuje zapasów krwi
Jak wyjaśnia dla Polsat News dyrektorka Narodowego Centrum Krwi, Małgorzata Lorek, pandemia zaburzyła regularne oddawanie krwi, jednak z czasem się to uregulowało. Dziennie wydawane było ok. 3 800 jednostek, teraz 4 200-4 500. Jednak nie oznacza to, że maleje zapotrzebowanie na krew. Wciąż może ona uratować życie wielu chorym lub potrzebującym osobom. Dyrektorka dodaje, że najbardziej brakuje grupy krwi 0 i A Rh+. Cenna jest również grupa 0 Rh-, która, jak wskazuje, może być przytoczona praktycznie każdemu.
Krew najbardziej potrzebna jest w Kielcach, Łodzi, Bydgoszczy, Radomiu, Wałbrzychu oraz Wrocławiu, w placówkach takich jak szpitale kliniczne i onkologiczne, gdzie przeprowadzane są zabiegi przeszczepów. Dyrektorka informuje, że do takich miejsc trafiają pacjenci trudni, dla których dobranie krwi, to nie tylko grupa, ale też szereg antygenów.
Dawcami krwi mogą zostać osoby w wieku 18-65 lat, ważące powyżej 50 kg, u których przez ostatnie 6 miesięcy nie wykonano akupunktury, tatuażu, przekłuć ciała, nie miały zabiegów operacyjnych i nie były leczone krwią. W sytuacji spełniania powyższych kryteriów można oddać krew, w zależności od płci, od 4 do 6 razy w roku.
Gosia ma 28 lat i jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnopolskimi. Interesuje się sztuką i literaturą XX wieku.