Przeraźliwy krzyk obudził mieszkańców. Policjanci zdziwieni, kiedy weszli do mieszkania
Pomocy! Pożar! Takie krzyki kobiety usłyszeli we wtorek, około godz. 23.00 mieszkańcy jednego z osiedli w Nowym Targu i zaniepokojeni zadzwonili pod numer alarmowy.
Dyspozytorzy numeru alarmowego zawsze traktują priorytetowo informacje, jeśli ktoś zgłasza o zagrożeniu. Pod wskazany adres natychmiast zostali skierowani policjanci i strażacy. Okazało się, że żadnego pożaru jednak nie było, a kobieta krzycząca przez okno, że się pali i potrzebuje pomocy nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swojego postępowania, mało tego nie widziała w swoim zachowaniu nic niewłaściwego.
Kiedy policjanci poinformowali ją o konsekwencjach prawnych nagle osunęła się na ziemię. Funkcjonariusze wezwali pomoc medyczną. Po zbadaniu przez załogę karetki pogotowia okazało się, że nic kobiecie nie dolega.
W okresie walki z epidemią, ogromnym zaangażowaniu wszystkich służb w realizowanie zadań związanych z ograniczeniem rozprzestrzeniania się wirusa, takie zachowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne. Do jednego zgłoszenia zostali wezwani policjanci, strażacy i ratownicy medyczni, a w tym czasie ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy. Kobieta swoim krzykiem zakłóciła spoczynek nocny mieszkańców osiedla. W związku ze zdarzeniem zostaną przeprowadzone czynności wyjaśniające w tej sprawie i zostanie skierowany do sądu wniosek o ukaranie 28-latki. Kobiecie grozi teraz grzywna nawet do 5 tys. złotych.
Policja apeluje o rozsądek i odpowiedzialne zachowanie. W przypadku fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu, bezprawnego wywołania alarmu, bezpodstawnej interwencji, czy blokowania numeru alarmowego trzeba liczyć się z konsekwencjami karnymi.

W Krakowie w Pigułce właściwie od początku stworzenia redakcji. Michał jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnymi i ciekawostkami, nierzadko zahaczając o Kraków.